Siedzieli na ławce. Żadne z nich się nie odzywało, jednak ona nerwowo wierciła nogami.
-Stało się coś? - zapytał chłopak patrząc na nią swoim przeszywającym spojrzeniem
W sumie to nic, tylko.. - przerwała, spuszczając wzrok
Tylko? - powtórzył, łapiąc ją za rękę. Zadrżała pod wpływem ciepłego dotyku chłopaka.
- Tylko nie potrafię już udawać.
- Udawać, że?
- Że mi na Tobie nie zależy.
- A zależy Ci?
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- To bardzo źle.
- Wiedziałam.Dlatego nie chciałam nic mówić.
- Pozwól mi skończyć, głuptasie. To bardzo źle, że nie wiem jak bardzo. Przecież mieliśmy mówić sobie wszystko, pamiętasz?
- No..-szepnęła, nie potrafiąc wykrztusić nic więcej
- Właśnie. Mi też na Tobie zależy. Nawet bardziej niż Tobie. -zaśmiał się cicho i pocałował we włosy - I zawsze będzie mi zależeć. Zapamiętaj to sobie."
- znów siedziała na tej samej ławce. O rok starsza, z krótszymi włosami i bez niego. Machała ze zdenerwowania nogami, płacząc.
- Kłamałeś. - szepnęła, patrząc w dal niewidzącymi oczami. Nadal miała przed sobą jego twarz.
Przestań się oszukiwać dziewczyno. Gdyby mu zależało to by znalazł sto sposobów, żeby się z Tobą skontaktować. Nie odzywa się? Szuka stu powodów, dla których zawsze "nie może". Przejrzyj na oczy, mała !!
Niewiarygodne, jak miłość może zniszczyć ludzi. Te wszystkie wyznania miłości, te pocałunki, troski, zmartwienia, te wszystkie kłótnie, rozstania i ponowne wracanie do siebie. Czy to wszystko po to, aby po rozstaniu się nie odzywać się do siebie ? Unikać siebie nawzajem ?
Uważam, że miłość, której nie da się ponownie odbudować, powinna być traktowana, jak piękna przygoda, której nie da się powtórzyć . Powinna nauczać, żebyśmy nie popełniali tych samych błędów. A ludzie, którzy od siebie odchodzą nie powinni siebie unikać, tylko wyjaśnić sobie wszystko i żyć dalej w zgodzie, bo możliwe, że później będą szczęśliwsi niż wcześniej. . .