jest w sumie wszystko okej. ostatni tydzień przed feriami sobie odpuściłam, jeżeli chodzi o chodzenie do szkoły  ze względu na przeziębienie -,- ale na szczęście się wykurowałam i jest dobrze. minął mi już ROK I 12 DNI Z MISIEM ;) zleciał ten czas, jak nie wiem co. Dziękuję mu z całego serca, za ten wspaniały rok i za wszystko co działo się w nim, za coś, co odmieniało nasze życie na lepsze, nasze relacje i ogólnie wszystko.. nigdy, przenigdy nie zapomnę tych cudownych chwil i tego ile dla mnie zrobił. Chcę, i mam nadzieję, że będzie takich chwil coraz więcej. Dzięki tym minionym miesiącom, tygodniom, dniom czuję, że teraz mogę już wszystko. Spełnię te wszystkie nasze obietnice, choćby kosztowało mnie to naprawdę bardzo dużo. Odmienił moje życie, zmienił je na lepsze, mimo tego, że przez to odeszło parę osób. Nie żałuję. Nie chce ich z powrotem. Nie chcę po raz kolejny wmawiać sobie, że te fałszywe twrze są moimi przyjaciółmi. Wracając do Niego. Jest dla mnie wszystkim. Jest i będzie naważniejszą osobą w moim życiu. Kocham go za wszystko. Nie będę tutaj bawić się w wypisywanie za co dokładnie, bo nie starczyło by mi czasu i miejsca na to. Jestem wielką szczęściarą, że go mam..
  
                                                                                                            KOCHAM GO.