Rozdział 20
Wchodząc do mieszkania Lou i Harrego zastałam w nim resztę One Direction I Alex. Tomlinson obładowany moimi i swoimi zakupami z trudem zamnkął za nami drzwi. Rzuciłam krótkie ''Hej wszystkim" i rozwaliłam się na kanapie.Harry doskoczył do Louisa i spytał się go poważnie:
- Kupiłeś rukolę?
Najstarszy spojrzał na niego przepraszająco i odparł:
- Wiedziałem, że o czymś zapomniałem..
Hazza wydął lekko dolną wargę i z nadąsaną miną odparł :
- Tylko o to Cię prosiłem.
Podeszłam do nadpobudliwej dwójki i spytałam Loczka:
- A co gotujesz?
Spojrzał na mnie dumnie i odparł:
- Zawijane makaronowe roladki w sosie pomidorowym.
- Czyli spaghetti - Dołączył do nas Liam całując mnie w usta na powitanie.
- Makaronowe roladki w sosie pomidorowym to nie spaghetti - Odrzekł obrażonym tonem brunet.
- To właśnie jest spaghetti - Dodał Zayn i wyszczerzył do mnie zęby. Styles przewrócił oczami i ruszył w stronę kuchni.
- Zastąp bazylią - Poradziłam. Sama nie gotowałam najlepiej, ale to i owo wiedziałam. Posłał mi kpiący uśmieszek i rzekł:
- To nie ten sam smak.
Wzruszyłam ramionami.
- Podobna gorycz - Odparłam i z powrortem ruszyłam na kanapę.Pociągnełam za sobą Liama tłumacząc mu, że brakowało mi jego ciepła przez ostatni dzień i musimy to nadrobić. Uśmiechnął się lekko i poszedł za mną.
- Skoro tak Ci zależy na tej rukoli - Zaczął Nialler - To my z Alex przejdziemy się do sklepu.
- Yhm. Za chwilę jesteśmy z powrotem - Mruknęła rudowłosa i puściła do mnie oko. Włączyłam telewizję i skakałam po kanałach. Wybrałam w końcu jakiś muzyczny.
- Jak w szpitalu? - Zapytał LIam i delikatnie musnął moje ucho swoimi wargami.
- Dużo pracy, ale nie narzekam - Wtuliłam się w szatyna.
- LIV! - Usłyszałam nagłe wołanie Loczka dobiegające z kuchni.
- Chodź - powiedziałam i złapałam Payna za rękę. Miał niezadowoloną minę.
- Mieliśmy nadrobić ten jeden dzień bez siebie - Odparł trochę obrażony.
- Nadrobimy później. No chodź - Kontynuowałam, ale teraz bardziej stanowczo. W końcu uległ. Weszliśmy razem do kuchni, a Harry z anielską miną zapytał:
- Chcesz mi pomóc? - Byłam w lekkim szoku. Przecież nie lubił gdy ktoś mu wchodził do kuchni, kiedy gotował.
- Jasne - Odpowiedziałam i założyłam na siebie fartuszek.
- Słodko - Wtrącił Liam i złapał mnie w pasie.
- Ciebie nie zapraszałem - Odrzekł Hazza. Krztusił się ze śmiechu. Payne zrobił obrażoną minę i stwierdził, że usiądzie na wysokim krześle, przy blacie stołu naprzeciwko mnie.
- Pokroisz ten ser, bo nie za bardzo mogę? W kostkę - Pierwsze polecenie od Loczka.
Po kilku minutach zauważyliśmy że świetnie dopełniamy się jeśli chodzi o gotowanie.
- Gdzie oni są? - Styles zaczął się niecierpliwić - Już dawno powiniennem dodać do roladek tą głupią sałatę!
Wyjął z kieszeni spodni telefon i wybrał numer Horana. Włączyła się poczta. Odczekaliśmy na zakończenie sygnału i równocześnie krzyknęliśmy: GDZIE JEST TA RUKOLA?!
- Ałć.. Współczuje mu kiedy to odsłucha - Powiedział Liam, a nasza dwójka zaczęła się śmiać. Właśnie rozwijałam makaron, gdy pojawili się Niall i Alex. Byli roześmiani i cali przemonięci, bo padało. Horan niemal rzucił Harremu w twarz sałatą i pomógł swojej dziewczynie zdjąć płaszcz.
- Przez was nie słyszę - Mruknął gdy przechodził koło kuchni. Pokazaliśmy mu z brunetem języki i zabraliśmy się do dalszego gotowania. Oderwałam jedną nitkę makaronu i podałam jeden koniec Liamowi. Podniósł do góry jedną brew, ale zrozumiał aluzję. Kiedy zbliżaliśmy się do końca i byliśmy bliscy pocałunku, do kuchni wszedł Zayn.
- Gdzie nie pójdę to Eleanor i Louis, wasza dwójka, albo Lexi z Niallem - Wstrząsnął się lekko i uśmiechnął złoścliwie. Obaj wzruszyliśmy ramionami i dokończyliśmy makaron.
- Dobrze gotujesz - Mruknął Liam i wyszczerzył zęby - A raczej smakujesz.
____________
KOCHAM WAS :*********