Rozdział 19
Dni szybko przemijały. W czwartek zakupy z Louisem czyli jakaś rozrywka oraz oderwanie od przyziemności. Umówiliśmy się z Tomlinsonem przy fontannie w centrum handlowym. Kiedy wchodziłam do galerii, chłopak już na mnie czekał. Uśmiechnął się na mój widok i pocałował mnie lekko w policzek.
- Długo na mnie czekasz? - Spytałam siadając koło niego na ławce.
- Chwilkę. Pewnie zastanawiasz się po co cię tu ściągnąłem?
- No przez telefon nie byłeś za bardzo wylewny - Odparłam i czekałam na wyjaśnienie powodu wizyty.
- A więc zbliżają się urodziny mojej siostry Fizzy, a kompletnie nie wiem co jej kupić. Jestem w kropce. A drugą sprawą jest prezent Eleanor. Co może chcieć modelka? - Zrobił żałosną minę i wzruszył ramionami. Uśmiechnęłam się i wstając pociągnęłam go za rękę:
- Rusz się - Zaczęłam - Mamy tylko 3 godziny do zamknięcia.
***
Chodziliśmy po sklepach szukając czegoś sensownego na prezenty.
- Akurat obie mają urodziny w bliskim czasie - Zaczął Lou i zaproponował wejście do butiku. Otwierając przedemną drzwi kontynuował - W sobotę odbędzie się ostatnia impreza sezonu. Podsumowanie naszych miesięcy pracy, wielka rzecz.
- Liam coś wspominał - Odparłam i dodałam - W sumie też muszę sobie kupić jakąś sukienkę.
Rozglądnęłam się dookoła i poszukałam odpowiedniego działu.
- Eleanor jest modelką? W takim razie jakiś ciuszek - Byłam w swoim żywiole. Szybko przeszukiwałam kolejne wieszaki w poszukiwaniu czegoś sensownego.
- Jest latem, jesienią, wiosną czy zimą? - Spojrzał na mnie z osłupieniem - Kolor skóry, oczu i włosów - Wyjaśniłam.
- Jasna brunetka, niebieskie - Rzekł i czekał na mój osąd. Pomyślałam chwilę i mruknęłam półgłosem:
- Wiosna..
Nagle w moje ręcę wpadła boska, turkusowo-morska sukienka. Była na jednym ramiążku, obcisła, dosyć prosta, ale jednak seksowna.
- Jak Ci się podoba? - Spytałam z dumą na twarzy.
- Jest świetna - odrzekł Lou i złapał się za szelki - Kupujemy. Uśmiechnęłam się i ruszyłam na dalsze łowy. Po kilku minutach Tomlinson przyszedł z jakimś materiałem w moją stronę.
- Przymierz - Nakazał i posłał mi czarujący uśmiech. Udałam się do przymierzalni. Szybko wciągnęłam na siebie wybraną rzecz i odchyliłam kotarę.
- Niesamowicie - Odpowiedział Lou i lekko rozchylił buzię. Podeszłąm do wielkiego lustra stojącego obok przymierzalni i sama popadłam w lekki szok. Sukienka była jakby szyta na mnie. Ciasny gorset bez ramiączek, wyłożony małymi cyrkonianiami eksponował wszystko to co było potrzebne. Biały dół, bardzo krótki dodawał mi młodzieńczego uroku za sprawą swojego rozkloszowania. Przewiewna, seksowna, idealna.
- Kupujemy. Nasz kochany Daddy Direction będzie zachwycony - Wybuchnęliśmy gwałtownym śmiechem.
***
Kręciliśmy się po galerii przez kolejną godzinę i niewypatrzyliśmy nic sensownego. Po wypitej kawie i wspólnych ustaleniach co do nowego mieszkania postanowiliśmy szukać dlaej. A więc dowiedziałam się, że Harry biega po domu nago, Liam śpi bez niczego, mam nie wchodzić do kuchni, gdy Loczek gotuje, nie zabierać Niallowi ostatniej porcji, nie kłócić się z Louisem bo skończy się to tragicznie (patrz bita śmietana) i nigdy nie budzić Zayna gdy śpi.
- Przyda mi się ten mini poradnik - Zaczęłam ze śmiechem.
- Tym bardziej, że za tydzień zamieszkasz z piątką niewychowanych nastolatków - Odparł Tomnlinson.
- A musi to być rzecz materialna? - Spytałam nagle podekscytowana.
- W jakim sensie? - Odrzekł Lou i podniósł jedną brew do góry. Machnęłam ręką w stronę wystawy skoków kaskaderskich:
- Mówiłeś, że Fizzy jest szalona.
Louis spojrzał na mnie jak na wariatkę i powiedział:
- To, że ja jestem niespełna rozumu nie znaczy, że musimy w to wciągać całą moją rodzinę.
- Jak chcesz.
Spojrzał na mnie ponownie tym razem lekko zdziwiony:
- Skoki spadochroniarskie? Już wiem co Ci kupić na urodziny.
Pokazałam mu język i szłam dalej wpatrzona w okna wystawowe. Lubi śpiewać, tańczyć, rozmawiać przez kamerkę.. Nagle wyszczerzyłam zęby i powiedziałam:
- Prezent gotowy.
Louis wyglądał na zdziowionego, ale dał się poprowadzić do jubilera.
- Dzień Dobry - Mruknęłam na wejściu. Powitała nas miła, młoda ekspedientka. - Interesują nas jakies.. - Zaczęłam ale po chwili zwróciłam się do chłopaka - Złoto czy srebro?
- Srebro.
- Więc interesują nas bransoletki i zawieszki charms do tego - Louis wyglądał na takiego, jakby chciał mnie pocałować ze szczęścia. Po chwili wybraliśmy kilka zawieszek odpowiadającym gustom Fizzy, zapłaciliśmy i wyszliśmy. Lou mruknął tylko:
- Następne zakupy robię też z Tobą - Po czym uśmiechnął się słodko.
___________
CHCE PODZIEKOWAĆ WSZYSTKIM OSOBOM KTÓRE MNIE WSPIERAJĄ DO TWORZENIA TEGO BLOGA CZYLI : OLIINKOWI, MARTYNIE, MILENIE, JULII I GUCIE! JESTEŚCIE WSPANIAŁE! :****
KOLEJNE WAŻNE OSOBY TO WSZYCY CZYTELNICY! DZIĘKUJE ZA MIŁE KOMENTARZE I DUŻO WEJŚĆ!!!
CHCIAŁABYM TAKŻE PODZIEKOWAĆ STAŁEJ CZYTELNICZCE, KTÓRA NIE OPUSĆIŁA ANI JEDNEGO RODZIAŁU CZYLI "xoxo" <3
KOCHAM WAS DIRECTIONER! <3
TWEETUJCIE: @Maartuchaaa
PS. Nw czy jutro dodam, raczej nie. Kolejna notka w pon! :*
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24