sratata.

stare jakieś, marika standartowo kupuje sobie żarcie,

pamiętam nawet, że wtedy skończyłam z keczupem na płaszczu i szaliku.

i tak jechałam autobusem.

i pamiętam też, że tam sprzedaje ta pani z nieogolonymi nogami.

mam takie wrażenie, że z dnia na dzień mam na wszystko inny pogląd,

nie mówiąc już o innym humorze.

moja samoocena jest w świetnym stanie,

... a myślałam, że niższa nie może być.

nie umiem już powiedzieć, że pierdolę to wszystko.

^{bo wystarczy lekki cios, abym upadła.}

i piszę znowu, bez nowych zdjęć ani jakiś ogólnie bez żadnych nowości,

znowu Wam marudzę.

współczuję tym którzy muszą i będą musieli ze mną mieszkać.

^{potrzebuję chyba takiego porządnego przytulenia, buziaka w moje pryszczate czoło i delikatnej sugestii  w stylu "ogarnij się"}.ktoś chętny ?

tymczasowo mam gdzieś problemy innych, nie chce mi się nikogo pocieszać ani z nikim rozkminiać sensu życia czy innego gówna. przepraszam.

setne zdjęcie, h-u-u-u-ra.