Owszem, żyjąc wspomnieniami jakoś da się przetrwać, ale nie na dłuższą metę. Trzeba żyć.
Zatem dziś wstaję spod tego grubego koca. Lecę zjeść śniadanie, nie myśląc o tym jaki mógłby być dzień wczorajszy, a raczej zaczynam wizualizować jak może być dzisiaj no i oczywiście to realizować od zaraz... tzn. teraz!
Oostende 08.08r
Znowu przeszłość.
No ale dadi tam był.
Dobra.
To akurat mogę wspominać, bo jak inaczej mam spędzać czas z własnym ojcem?
Olenta