Po małej przerwie spowodowanej gwałtownym powrotem do szkoły pokazuje zestaw znów wiosenny, letni - raczej na plażę lub jakieś bardziej uroczyste wyjście. Zawsze obiecuję sobie, że wreszcie zrobię jakiś realny zestaw, który mogłabym założyć na siebie w rzeczywistości. Ale nie, moja podświadomość znajduje wtedy jakąś świetną sukienkę czy spódnicę, albo buty totalnie odjechane. I wszystko kończy się na wzdychaniu do nierealnych ubrań, na które mnie nie stać, lub nie mam do nich dostępu. Ale za to czerpię z tego inspiracje i znajdując różne rzeczy w sh, lub na dnie szafy z zapałem i nawet dobrymi efektami końcowymi przerabiam. Teraz musiałam zaprzestac pracy krawcowej bo szkoła, testy, próby do przedstawienia zabierają cały czas wolny. Przez weekend zbieram siły i całym sercem czekam na wiosnę. A wy - wolałyście zimę, czy czekacie na wiosnę?
Dziękuję za "fajne", za każdy komentarz i dodanie do znajomych. Postaram się odwdzięczyć <3