>

Cóż.. Okrzeja rodzi za miesiąc. Suuuper . Ogólnie od początku mi się ten pomysł nie spodobał, ale w końcu co ja mam do gadania.
Ja tylko woże dupe.. nie ważne, wszystko się ostatnio psuje.. zmiany na gorsze.. mam tylko nadzieję, że męka z ciążą Okrz nie pójdzie na marne i właściciel źrebaka nie sprzeda.. Bo na prawde, ile ja już bym z nią zrobiła, jak poduczyła, chociażby tego galopu, żeby całe kółka robiła.. Z drugiej strony po co to wszystko.. Po co to robie.. Po co ją szkole.. Jest źle trochę. 

Orina.. cóż.. Orina rośnie, bawi się, dojrzewa... 

Choróbsko jakieś dopadło nasze stadko, Wicher na antybiotykach, reszta kaszle, no i jeszcze Orina katar.. Chyba jutro przyjedzie wet je wszystkie obejrzeć (tak to tylko do Wichury).. A na kowala to się nie doczekamy... 

Nie, to nie jest jakiś kryzys w moim jeździectwie... Nadal chce jeździć, może tylko na innych zasadach, z trenerem i cos robić a nie tylko siedzieć.. Ehs..