Ja jako tornado byłam osobą wiecznie zdenerwowaną, uwielbiałam sie kłócić, bo uwielbiałam jak się godziliśmy i te twoje iskierki w oczach. Chciałam, żeby wszystko było zawsze po mojej myśli i kiedy ja chciałam, żebyś przyjechał to miało tak właśnie być i nie było zmiłuj.
Ty jako wulkan byłeś zawsze ugodowy. Wolałeś siedzieć cicho i poczekać aż się wyszczekam, żeby tylko nie było kłótni. Kiedy tylko mogłeś byłeś u mnie, spędzałeś u mnie każdą wolną chwilę. Pewnego dnia wybuchłeś i kazałeś mi się zmienić. Zmieniłam się ale to nie wystarczyło...
Dziś mija miesiąc od kiedy ostatni raz Cię widziałam...Miesiąc, kiedy nie ma Cię u mnie...W między czasie były święta i jutro sylwester.
No właśnie jutro sylwester a pojutrze nowy rok...Ja sama życzę sobie siły...kurewskiej siły...i sposobu wyżycia...boks albo coś...Nie życzę sobie Ciebie, bo wiem, że...kurwa nie...ŻYCZĘ SOBIE CIEBIE...ale takiego mojego normalnego i kochanego misia...Życzę sobie, żebym była kurwa szczęśliwa...
Żebym rzuciła nałogi(kanapki), bo nie cierpię tego ale to Królewicza wina akurat ; )
Życzę sobie, żebym dalej miała tylu cudownych przyjaciół wokół siebie...żeby dalej umieli mnie ujarzmić i mieli siłę, żeby nie okazać, że ich wkurwiam ; )
Życzę sobie normalności...
"Między cyckami a dupą powinno być serce"