zdjęcie słabej jakości ale jest z nimi ;D ;*
u góry : Ada, Aga, Ja.
na dole : Cichy, Ja.
we wtorek kościółek ( haha.. czyli jak wziąć z złotówkę z ławki przed tobą.) zakończenie roku szkolnego (czyli śmiech z wszystkiego i wszystkich), a po tym imprezka (- weź się schowaj do łazienki Pani nie może Cie w takim stanie zobaczyć. - ale kim ty jesteś? :D). jakoś nie mogę się przyzwyczaić do tego, że nie mam już klasy. czuje jakby to był weekend, a za 2 dni znowu poniedziałek. nie zobacze już tych wszystkich mordek w takim składzie ;/.. i coś to do mnie nie dociera. cała impreza zakończona była wypadem na miasto ;D (robienie pompek na ulicy i nawet śpiewanie religijnych piosenek). wczoraj? pociągiem z Agą Adą Cichym i Komarem do Piły jechaliśmy, zawieźć świadectwa. nieoficjalnie zostałam przyjęta do Ekonoma (babka kazała oryginał zostawić.) potem kino. Beat the world - jakoś nie zrobił na mnie większego wrażenia. po powrocie wyszłam z Agą. spotkałyśmy Kasię i Tasię ;D. następnie uciekałyśmy przed czymś tam latającym w powietrzu ;/. dzisiaj rolki, rower, a potem wylądowałyśmy u mnie w domu i się opalałyśmy (aż jakieś 30 min, bo słońce zaszło). no i się rozpisałam, coś długo mnie tu nie było.
nigdy nie przeżyłam tak wspaniałego roku szkolnego. zrozumiałam to dopiero teraz, dopiero teraz gdy myślę jak będzie od września. jak dużo przeżyłam , ile wspaniałych ludzi poznałam , pomimo wielu potknięć w nauce i w życiu. zakończenie roku było najsmutniejszym rozpoczęciem wakacji. nigdy w życiu nie żegnałam szkoły takim płaczem.