Mała rybka marzyła aby być ptakiem.Każdego dnia o tej samej godzinie wpływała w koralowiec kryjąc swoje pomarańczowe ciałko wśród parzydełek i gorąco myślała o skrzydłach.Nie była to modlitwa.Zwierzęta nie wiedzą kim jest Bóg.Jednak wiedzą czym są marzenia.A więc może marzenia też są modlitwą...
Jednak z każdym dniem z każdym miesiącem jej marzenie nadal pozostawało ukryte pośród parzydełek koralowca.Rybka zaczynała tracić nadzieję.
-"No i czemu się smucisz?"-zapytał stary żółw morski
-"Marzę aby latać"-odparła rybka
-"Przecież latasz.Pośród koralowców,wśród podwodnych skał,pomiędzy źdźbłami morskiej trawy.Zmień tylko punkt widzenia.Potraktuj wodę jak powietrze.Zmodyfikuj sposób myślenia a odkryjesz satysfakcję."
Rybka z radością przeleciała koło żółwia i zniknęła pomiędzy koralowcami.
Bo czasem nasze marzenia nie mogą żyć na tym świecie.Wtedy trzeba przystosować świat do naszych marzeń...