4 lata różnicy.

Co się zmieniło?

1. Dużo schudłam. Mimo, że zawsze byłam szczupła, teraz jestem pięćdziesięcio kilogramowym stworzeniem. Zjadł mnie stres, praca, wykluczony cukier i przetworzone fast food'y, które odrzuciłam.
Zaczęłam ćwiczyć, chodzić na spacery - i słuchać swojego ciała.

Wysotrzyły mi się dzięki temu rysy twarzy i zapadły policzki, choć taki sam efekt można było uzyskać idąc pod nóż ( i wcale nie są to drogie imprezy). 

2. Oh, yes. Zrobiłam najmniej inwazyjny zabieg, jaki można wykonać na twarzy - powiększyłam usta. Zmieniłam coś, co zawsze mnie nie satysfakcjonowało. I polecam to każdemu, kto waha się, by to zrobić - jest to chyba najlepsza  i najszybsza rzecz, jaką  możemy poprawić swoje spojrzenie na siebie  - o ile nikt nam nie zrobi kaczego dzioba.

3. Nauczyłam mistrzowsko się malować. Równie dobrze mogłabym dawać korepetycje z serii " jak makijażem zmieniać rysy twarzy".  Umiejetność dobrego podkreślenia swoich atutów to chyba najważniejszy punkt  na liście  beauty każdej kobiety. Choć i tak uważam ze ogromną wolność brak chorobliwego  nakładania tylu warstw na twarz przed każdym wyjściem - mogę wyjśc "bez", mogę wyjść "w". Polecam każdemu.

Wszystko jest zaprogramowane w głowie. Poprawiając jakość swojego życia i powiększając głupie usta - nabrałam pewności w każdym aspekcie mojego życia. 

Od asertywności, po wybory mniej lub bardziej zawodowe, życiowe, aż po podejmowanie ryzyka. Ten rok jest chyba mistrzem balansowania przeze mnie na krawędzi.
Uwielbiam tą adrenalinę i z chęcią będę jej generować więcej.