Bywam całą armią
Jestem wykrzywioną lalką w domku Boga.
Miewam pachnące niemyśleniem sny
Mam paradoks natłoku niczego.
Jest i nie ma. Nie ma i jest.
Krzyczę do podartego plakatu,
że zapisali mi życie na nylonowym ekranie,
który zastąpił kiedyś mały drewniany uśmiech.
Jakże szybko pali się drewno.
W dzisiejszych czasach poezja jest niczym, niczego nie wnosi, jest pozbawiona korzyści, sensu.
Ale daje mi poczucie wolności - wolności słowa. Otwiera mi to bramy do samorealizacji.
Jest mi naiwnie potrzebna.
Godzina 20.16.
Moje życie jest przekalkowaniem Waszego.
Kurde. Kurde. Kurde. Pocieszcie mnie, bo tak mi dzisiaj niesprawiedliwie przykro.
Myślę, że człowiek powinien mieć możliwość przytulenia sam siebie.
Szczęście, szczęście, szczęście. Idę się poczyć matmy.
T.Love - Jazda