Wydrążona dynia ze światełkiem w środku dla irlandzkich chłopów oznaczała błędne ogniki uważane za dusze zmarłych. W czasie tajemniczych obrzędów miano uwalniać ludzkie dusze z ciał czarnych kotów, sów i nietoperzy.
Obecnie w wyeksponowanych miejscach domów umieszcza się wydrążone i podświetlone od wewnątrz dynie z wyciętymi kształtami różnych postaci oraz, w zależności od wyobraźni domowników, imitacje ludzkich czaszek, szkieletów, manekinów znanych postaci z horrorów, itp. Kulminacyjnym momentem tego święta jest odwiedzanie domów przez przebrane dzieci, które wypowiadają zdanie "trick or treat" psikus albo poczęstunek, co ma nakłonić odwiedzonego domownika do poczęstowania dzieci garścią wcześniej zakupionych na ten cel słodyczy pod "groźbą" zrobienia mu psikusa np. nasmarowania klamki pastą do zębów. Młodzież oprócz organizowania domowych imprez, często odwiedza tzw. straszne farmy, czyli zaadaptowane na ten cel duże przestrzenie, gdzie tworzone są specjalne scenerie, niczym wystrój planu filmu grozy, jednak wszyscy w tym czasie dobrze się bawią. Dzieci najczęściej chodzą po domach i proszą o słodycze...
Halloween w naszym kraju stało się popularne pod koniec lat 90. Przeważnie organizowane są liczne imprezy w klubach, występy teatralne i projekcje filmowe. W większych miastach polskie dzieci bawią się tak samo, jak w Stanach Zjednoczonych - odwiedzają sąsiadów i proszą o cukierki.
Halloween spotyka się z krytyką ze strony duchownych Kościoła Rzymskokatolickiego, głównie z racji pogańskiej genezy tego święta; z drugiej jednak strony,rodzimowiercze związki wyznaniowe same odżegnują się od obchodzenia Halloween, opowiadając się częściej po stronie świętowania słowiańskich Dziadów.