Nie wiem dlaczego dałem się namówic do niesienia wieńca.
Moje pierwsze słowo było " NIE " ale jak wracałem do domu pewnego wieczoru oczywiście musiała mnie złapać Pani Sołtys.
Po licznych dyskusjach typu nie będę niósł czy ja do tego się nie nadaje w końcu zgodziłem się po wilekich męczarniach.
Dzisiaj zostało mi tylko zrobić pranie i je powiesić (ktoś chętny do pomocy?) a wieczorem jak zwykle seans filmowy u Macieja K.