Święta...
Do prawdy dziwna tradycja...
Ludzie robią tony jedzenia,
którego i tak nie zjedzą oczywiście,
spotykają się z rodzina której i tak nie lubią,
i jeszcze są dla nich mili...
Nigdy tego chyba nie zrozumiem o0
No ale wesołych, bez kłótni, ciotek wciskających 30 dokładkę pierożków i tym podobnych...
A dla tych co są fajni i nie obchodzą:
Przynajmniej macie wolne przed sylwestrem, i omija was po świąteczne odchudzanie :D
a wszystko dzięki jakimś idiotom co stwierdzili "co z tego ze on się w marcu urodził, grudzień fajniejszy" ;P
Równiez nawiązując do zdjecia i świat ale tak z innej beczki...
Przed 24.12, miało nas być pięcioro, ja i czwórka moich panów.
Tak, zgadliście, nadal jest nas trójka.
I jak ja mam sobie poprawić zdanie o Warszawiakach? ><
Nie żeby ktoś specjalnie tłukł się przez pół kraju,
tylko po to żeby ktoś inny później nie raczył odbierać telefonu...
Ależ skąd!
no po prostu "mniejsze od trzech"