Jak ogarniasz życie z jednej strony to ono rozpierdala się z drugiej.
Studia "uciekają mi z rąk" i to dosłownie. 4 kolosy - żaden niezaliczony się zdaje. Odrobienie logiki niby jutro ale ja nic nie potrafię a to znaczy odrabianie 2 dni przed egzaminem.
Packowitowy teoretyk kultury i udupienie nas totalnie...
Nic. W sobotę po wszystkich formalno-świąteczno-porządkowych sprawach trzeba usiąść i wypisać wszystko... i rozplanować.
A do tego nie czuje świąt, niczego... tylko jakiś bezsens i pustka.
Wrr... wychodzi brak głupków. I nietylko.
Ogarnąć to trzeba. A jutro wyżycie się ale chyba alkoholowe przy jednym browarze. Bo czuje, że poziom dna jutro osiągne. I to muzycznego. Boże... na co ja ide! ^^
Tylko obserwowani przez użytkownika nowolowo
mogą komentować na tym fotoblogu.