Nie podoba się, to spierdalaj...
Jestem zła, zmęczona i na maksa zestresowana przyszłym tygodniem. Chcę, żeby już było po, żeby już były wakacje, 25 stopni, Grecja, huśtawki. Chcę, żeby wszzystko wróciło, i żeby wakacje były tak zajebiste jak poprzednie.(wtajemniczeni wiedzą o co chodzi) Tylko dlaczego mam takie przeczucie( i to na 100% prorocze), że to już nigdy nie wróci. Każdy pójdzie w swoją stronę i mnie oleje, jak to zawsze bywa. Ja już nie wiem, czy to ja odstraszam ludzi, czy to oni po prostu przestają się interesować, co się ze mną dzieje. Czy żyje, czy mam się dobrze. Kogo to obchodzi, jak przyjdzie, co do czego, to człowiek zostaje sam ze swoimi problemami(ktoś tu zaraz powie, jakie ja mogę mieć prblemy w tym wiek) Zaskoczę, mogę mieć problemy i może nie są strasznie wielkie, ale dla mnie to ważne. Miejmy nadzieję, że w liceum wszystko zacznie się od nowa. Czysty start, bez żadnych stereotypów ani plotek na mój temat. Tylko moje nowe ja i ludzie, którzy kiedyś mogą okazać się najlepszym co mnie w życiu spotkało.
Pozdawiam wszystkich ludzi, którzy nie znają, a oceniają.
`To już minęło, te czay, ten luz. Ci wspaniali ludzie nie powrócą, nie powrócą już...`