Zajęcia z matematyki. Wprowadzają nam podstawienia Eulera do całek. Przy a>0 wyszło wszystko, przy a<0 prowadząca nie potrafi zrobić ogólnego przykładu.
- Zostawmy to tak na razie. Zrobimy jakieś proste zadanie, to może wyjdzie nam, jak zapisać wzór ogólny.
Rozwiązujemy przykład w pewnym momencie prowadząca wyraźnie zaczyna się wahać.
- Zostawmy to tak, bo dalej jest żmudne liczenie. Rozwiążmy teraz inną całkę, która pojawiła się na kolokwium. Na początek metodą jaką już znamy, a potem podtsawieniem Eulera.
Rozwiązanie zajęło linijkę. Przechodzimy do nowej metody i słyszymy:
- Nie będziemy rozwiązywać do końca, bo za długo by to wyszło i ciężko się liczy. Ale rozwiążmy część, żeby pokazać o ile trudniej się liczy korzystając z podtsawienia Eulera.
Doprowadziliśmy całkę do jakiejś postaci, która wyglądała tylko na nieco mniej skomplikowaną niż wyjściowa forma i prowadząca uznała, że tu możmey się zatrzymać.
- No, ogólnie macie wiedzieć, że jest coś takiego, jak podstawienie Eulera.
W tym momencie zwątpiłam. O______O