Chęć ucieczki z tego szarego miejsca pełnego ograniczeń, pozbawionego wszelkiego rozwoju. Od ludzi, którzy nie mają żadnych perspektyw. Osób otaczających mnie i przytłaczających swoim podejściem do świata, udawaną obojętnością. Uznających emocje czy też inteligencję za słabość. Codziennego patrzenia na to jak coraz to bardziej staczają się na dno i ciągną za sobą tych, którzy nie potrafia powiedzieć "nie", ponieważ nie mają wystarczająco silnego charakteru by oprzeć się wpływom środowiska.
To smutne co dziś jest priorytetem wśród większości i co uznają za swoje wzorce. Ludzie nie potrafią być szczerzy w obawie przed odrzuceniem przez środowisko. Mało jest osób, które potrafią bez wątpienia wyrazić swoje zdanie i wśród wszystkich trzymać się go oraz potrafić bronić. Życie w kłamstwie, bycie otoczoną aurą fałszywości... Nie tego chcę, nie takich ludzi pragnę u mojego boku. Warto docenić tego, który trzyma się na uboczu i nie przejmuje się opinią ludzi, którzy nie są tego warci. Cenię sobie osoby potrafiące znieść krytykę i nie odrzucające z powodu 'inności'. Brak wśród nas zrozumienia i chęci otwarcia się na odmienność. Świat przez to staje się nudny, szary i monotonny...
"Żeby zrozumieć człowieka, potrzebna jest nie tylko głowa, ale i serce, umiejętność otwarcia się na niego i słuchania. Żeby zrozumieć drugiego człowieka, trzeba przede wszystkim tego chcieć."- T.Lis