Some call love a curse
some call love a thief
but she's my home.
Wolność, dziwnie się z tym czuję. Raptem dwa dni i zakończenie roku. Te trzy lata przeminęły cholernie szybko. Nie zdążyłam zauważyć, jak wiele rzeczy zmieniło się w moim życiu. Jak wiele się nauczyłam i jak wiele błędów popełniłam. Pamiętam dzień, w którym po raz pierwszy przekraczalam próg tej szkoły, przerażały mnie te ogromne korytarze i masa schodów. Dziś? Dziś to drugi dom, ale pora go opuścić. Największą stratą jest rozłąka z osobami, które są mi cenne. Może i jest ich nie wiele, ale liczy się jakość. Później matury, o których aktualnie wolę nie myśleć. Ciężko... jakiś osobliwy kryzys, który dotyka tych, których nie powinien, right D.?
"Jest taki ktoś, kto dodaje sił, kto sprawia, że dzień staje się lepszy,
ktoś, dzięki komu ten uśmiech jednak się pojawia." :*
powitajcie MATURZYSTKĘ :)