Spotkany na jednym ze spacerów. Misji "oswajanie się z kotam" ciąg dalszy.
Paniczny lęk, który powodowało samo ich pojawienie się powoli i z oporem, ale znika.
Ten Gościu był ewidentnie zmęczony. Jak ja. Przy kolejnej zmianie nastroju ruch łapą jest najwięszkszym wysiłkiem świata. Ale się udało. I jemu i mnie.
Biały Gościu - zupełnie nie zdawał sobie sprawy z tego jak idiotycznie wygląda. Ale spodenki to dla niego idealne miejsce.
made: my phone