W końcu można się bez pardonu wziąć za robotę przy basenie, szkoda tylko że frekwencja załogi ogólnie szwankuje.. Przy okazji muszę stwierdzić, że kompletnie już nie pamiętam jak się jeździ na rowerze, trzeba odrobić!
A wstrętny tatko wziął kluczyki (tak, tylko kluczyki!) od auta i pojechał sobie w dal aż do poniedziałku. I muszę jeździć "tym brzydkim" ;)