Chciałam napisać coś ładnego, długiego i skłaniającego do refleksji, ale w tej chwili moje życie jest zbyt kolorowe, żeby nadawać mu jedną tonację.
Mój kalejdoskop nastrojów mieni się najróżniejszymi barwami, barwami maja, czerwca, wakacji, lekkości, nieba, trawy, słońca, radosnego smiechu.
I moje stopy już nie są ciężkie, oczy uniesione w górę, dłonie choć zimne, to już nie marzną, a ciało chce tańczyć i biec, biec, jak najdalej, byle nie samotnie.