Warszawa zdobyta, Karina załamana poziomem mojej dojrzałości, widać nie każdemu podoba się przyklejanie kart płatniczych na czoło w pociągu...
Absolutnie i bazkrytycznie (no może poza sztuką filmową ) wielbie dzieła Sasnala. Przez Warszawskie muzeum Narodowe przeniesiona w lata dwudzieste również absolutnie. Open hause w muzeum sztuki wczpółczesnej trochę rozczarował i znudził, choć samo muzeum zachwyciło rozplanowaniem i dzieleniem przestrzeni.
Warszawa przyciąga i kusi, pomimo cen i tłumów. Z każdym wyjazdem coraz bardziej. Może kiedyś. Bo należę do tych niemodnych, co podoba im sie pałac kultury bardziej niż złote tarasy(nie wierzcie telewizji, na żywo są banalne, nudne z kompletnie nieprzemyslanym połączeniem nie pasujących do siebie form).
Chciałam napisać o czym innym. Chciałam: 'posłuchaj, to do Ciebie,opowiem Ci o Tobie i o mnie...' I chciałam napisać o człowieku. O tym, ze czasem przez pół życia przez cos cierpimy, jak mantre powtarzając 'nienawidze tego' "boję się,ze będę taki jak on"... a pózniej przez pół roku o tym zapomnieć. Chciałam lecz nie napisze, choć wiem,ze ta pożal się boże, notkę przeczytasz. Nie napisze bo zapewne radzisz sobie dobrze. zle nie skonczysz z powodu IQ ponad normę a moje zdanie interesuje Cię nie mocniej niż gwiazdy beach party.
Takie życie.chcę nad morze.