Przecież rok temu było dobrze...
Nienawidzę, ciągle nienawidzę, mam tego dość, chcę się uwolnić raz na zawsze od tego gówna, o którym zaczynając od S. Życie zatrute do kości. Wiem, że Ty albo dobre duszyczki podpowiedzą Ci żeby to przeczytać, chuj mnie to boli, bo i tak zaraz szpital, zaraz wszystko się skończy, wszystko mi jedno, i tak jestem zawsze tą złą, która ma tylko żądania, a nic sama nie daje, przecinek, przecinek, przecinek.
Doszłam do etapu, kiedy studia stają się jedynym sensem w życiu. A nie, zaraz, to też nie to.
A gdyby tak zniknąć?