photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 18 LISTOPADA 2012

 

Był jesienny wieczór, za oknem padał deszcz. Siedziała na łóżku trzymając w ręku kubek kakao. Lubiła tą porę roku, taką pogodę. Do szczęścia potrzeba było jej tylko tej jednej osoby, której właśnie brakowało. Kochała go, lecz bez wzajemności. Przynajmniej się tak wydawało. Słuchając przygnębiającej muzyki bardziej się dołowała. Ale nie potrafiła inaczej. Nie potrafiła słuchać wesołych piosenek, gdy rozrywało ją od środka. Włączyła gadu-gadu z myślą że może będzie ktoś z kim będzie mogła porozmawiać, potrzebowała rozmowy, potrzebowała by ktoś ją wysłuchał. Nie chciała słuchać sztucznych przyjaciół, którzy za każdym razem mówili, że wszystko się ułoży, że będzie dobrze. Przyjaciół, którzy wysłuchali, ale nic poza tym. Wysłuchali i poszli. Nie chciała tego. Rozmyślając nad życiem nie zauważyła, że ktoś do niej napisał. Kliknęła na mrugającą kopertę. Otworzyło się okno rozmowy a w nim "Hej ;* Co u Ciebie słychać?". Nie wiedziała kogo to numer. Gdy się dowiedziała, nie mogła uwierzyć. To On. To On do niej napisał. Pierwszy raz. Nigdy wcześniej z nim nie rozmawiała. Zaczęli pisać. Opowiadali o sobie. Rozmawiała z nim jakby znała go co najmniej parę lat. Opowiadała mu o wszystkim. Nigdy wcześniej nie otworzyła się przed nikim tak jak przed nim. Czuła, że odnalazła swoją bratnią duszę. Zakochiwała się w nim coraz bardziej. Lecz nadal nie wiedziała, czy chłopak czuje coś do niej. Lecz postanowiła na razie o to nie pytać. Pisali ze sobą tego wieczoru dość długo. Nawet nie wiedzieli, kiedy ten czas minął. Było już późno więc dziewczyna postanowiła się już pożegnać i iść spać, tak też zrobiła. Zanim jednak to nastąpiło wymienili się swoimi numerami telefonu. Pisali jeszcze ze sobą przed snem, nie potrafili się pożegnać. Następnego ranka czekał na nią sms od niego, o treści "Spotkamy się?". Odpowiedź oczywiście brzmiała twierdząco. Mieli się spotkać zaraz po szkole. Dziewczyna nie mogła już wysiedzieć na lekcjach, ciągle myślała o spotkaniu i odliczała do niego godziny, minuty, sekundy, aż w końcu nastąpiło. Chłopak zabrał ją w zwykłe, a zarazem niezwykłe miejsce. Była to zwykła polana nad Wisłą, a niosła za sobą coś magicznego. Rozmawiali ze sobą cały czas. Nigdy nie brakowało im tematu do rozmów. Czuli się ze sobą dobrze, a nawet bardzo. Znali się dopiero dwa dni a już nie umieli bez siebie żyć. Nadchodził już wieczór, więc się zebrali i poszli do domu. Po rozstaniu ciągle ze sobą pisali. Po miesiącu znajomości dziewczyna zdobyła się na odwagę i powiedziała swojemu ukochanemu co do niego czuje. Okazało się, że On czuł to samo do niej tylko bał się jej reakcji. Zostali parą. Układało im się znakomicie, nigdy się nie kłócili, nawet nie wyobrażali sobie tego, że takie coś może mieć miejsce. Każdą chwilę spędzali razem. Każdy im zazdrościł. Ludzie mówili, że jeszcze nigdy nie widzieli tak dobranej pary. Niestety nie wszystko jest takie piękne jak to sobie wymarzymy. Mama dziewczyny dostała dobrze płatną pracę za granicą i musiała wyjechać, a dziewczyna miała jechać razem z nią. Nie wyobrażała sobie życia z dala od swojego ukochanego, nie chciała wyjeżdżać. Upierała się, że zostanie w Polsce, że da sobie radę, lecz żadne argumenty nie działały na matkę. Dziewczyna ciągle płakała. Nie mogła pogodzić się z faktem, że już może nigdy go nie zobaczy. Do jej głowy dostawały się myśli, że gdy wyjedzie to on znajdzie sobie kogoś innego, lepszego, a o niej zapomni. Zbliżał się dzień jej wyjazdu. W domu prawie wszystko już spakowane, oprócz rzeczy dziewczyny. Do ostatniego dnia mówiła, że zostaje w domu, że nie wyjedzie. Jednak w ostateczności zmieniła zdanie. Przekonał ją do tego jej chłopak. Powiedział, że będzie na nią czekał, nawet do końca życia. Że będą się komunikować przez Internet, że nie stracą ze sobą kontaktu, że w wakacje do niej przyleci. Uwierzyła. Dzień wyjazdu. Wszystko spakowane, dopięte na ostatni guzik. Chłopak przyszedł się z nią pożegnać. Lotnisko. Odprawa. Wejście do samolotu. To już wszystko za nią. Zajęła wygodne miejsce. Wylecieli. Wszystko wydawało się być dobrze, lecz do czasu. Głos pilota mamy kłopoty i nic więcej. Wszyscy wystraszeni. I nagle wybuch. Samolot wybuchł, a jego szczątki wylądowały w morzu. Nikt nie przeżył.  Chłopak oglądając wiadomości dowiedział się o tragedii. Nie mógł w to uwierzyć. Nie mógł uwierzyć, że jego ukochana nie żyje, a jej ciało pływa teraz w morzu. Poszedł nad rzekę, gdzie się spotykali. Wszedł na most. Skoczył. Ostatnimi słowami jakie wypowiedział były: "Kochanie już do Ciebie idę!".

KONIEC

 Agnieszka -> Klik

Komentarze

~rosinska Początek był dość sielankowy, jednak później, ten koniec, nono. Ciekawe ;) Podobało mi się, przyznam szczerze ;D
21/11/2012 9:26:18
nocytaty miło mi : )
23/11/2012 22:44:46