No to już na facebooku było, ale i tak nie znacie historii! :D
Schodzę do holu, bo jest zbiórka na dyskotekę (tak, to brzmi śmiesznie, hehe, tym bardziej, że ciszę mieliśmy o 22, a zbiórkę o 00 ;D), a tam na dole Sashko z tym skakańcem na nogach. Na dyskotece jeszcze Nencho je miał. A z tego względu iż Łukasz wcześniej mi pokazywał filmiki itd. zechciałam tego wypróbować.
Któregoś dnia nielegalnie (buhahaha) wyszłam , konkretniej wyjechałam na sieście z Sashą, na drugi koniec miasta. LOOOOL. No bo szef nie mógł tego zobaczyć. xD
No i tam się trochę uczyłam na tym utrzymywać i chodzić, bo skakaniem chyba tego nie powinnam nazywać. ;D
To jest cholernie trudne! Ale jeśli ktoś chce mieś ładne uda i poślady to polecam, bo daje popalić. ;DD
A zdjęcie? Jak widać to już moment, w którym nie musiałam się opierać ani o ścianę, ani o ręce. ;P