Po 1,5 godziny stania w kolejce otrzymałam hipsterski, różowy autograf.

Byłam najszczęśliwszą istotą pod Słońcem.

Później powrót do Gliwic wycieczkową Szóstką i ostatnim busem do domu.

A co dalej? STUDIA. KOLOSY. SESJA IS COMING.

ZAMIAST WYKŁADU BEDĄ ĆWICZENIA, ALE BEZ MINUSÓW - rzekł Pan Andrzej, a gdy zaczyna zapraszać do tablicy to skleroza się aktywuje, a minusy lecą.

Przestałam liczyć po trzecim minusie, ale na pewno jestem w czołówce.

Pochodne....kocham je.

Uwielbiam przykłady, które Andrzej wymyśla. Szkoda tylko, że jak coś dla niego jest łatwe to dla nas trudne. Rozpiszesz się na dwie tablice, a końca przykładu nie widać i jeszcze gubisz się po drodze.

W przyszłym tygodniu pierwszy kolosik z matmy. ''Od przedszkola do pochodnych (bez pochodnych)''.

Jak czegoś nie wiesz to tego nie ruszasz - myślenie inżyniera według Andrzeja.

Trzeba było iść na UŚ T-T

Po dorodze jeszcze bal wydziałowy.

Na stołówce mają dobrą zupkę pomidorową *-*

nikushimi16

Ose