Jak to jest, że wykładowca, który wydawał się najprzyjemniejszym ze wszystkich okazał się zimnym skurwysynem? Jutro ostatni termin, haha, chce mi się śmiać z rozpaczy...
Wolałabym teraz beztrosko skakać po ulicy ;) śmiać się i machać do uśmiechniętych ludzi.
Ale nie "SIEDŹ NA DUPIE I UCZ SIĘ TYCH POJEBANYCH METOD NUMERYCZNYCH, KTÓRYCH NIGDY WIĘCEJ W ŻYCIU NIE UŻYJESZ, BO I TAK SIĘ ICH NIE NAUCZYSZ TAK JAK TRZEBA, ALBO I TAK ZAPOMNISZ"
A mówicie, że w szkole nie uczą nic przydatnego, po 1 semestrze jakoś nie zauważyłam różnicy....oh well....Matlab był fajny i podobno się przyda, Autocad też. Will see...
Teraz idę umrzeć w ramionach Gaussa, Lagranga, czy kogo tam jeszcze.
Tylko jedna prośba do Was, jak będzie mnie zabijać to szybko i bezboleśnie.
Buziaki :*