Nigdy nie wchodzę w poprzednie notatki. Piszę tu jak potrzebujesz wyrzucić coś z siebie. A co jeśli to ja mam problemy psychiczne? Gdyby to czytała to sama by wiedziała. Wiedziała by że faktycznie jest źle. Wtedy by zrozumiała. Jesteś pizda jesteś pizda jesteś pizda. Tak się czuje. Nie rozmawiam z nikim na te tematy bo będzie że się użalam. "A" i "D" wiedzą o tym. To wszystko się tak nawarstwia że przyjedzie czas na mnie. Napewno mam problemy ale już sobie przestałem z tym radzić. Bycie szczęśliwy to naprawdę zajebiste uczucie. Życzę każdemu żeby tego doświadczał codziennie. Moje szczęście odeszło. Nie umiem się wziąć w garść. Ona mnie podnosiła, wspierała,dawała siły. Poprostu to życie było inne. Nie idealne bo takie nie istnieje. Każdego wieczoru modlę się, dziękuję Bogu za dobry dzień. A potem go proszę tylko o jedno. Żeby się ułożyło żeby znów było jak dawniej. Mam w głębi tą nadzieję. Mimo że ona ich nie daje. Że przyjedzie czas i się połączymy. Mam taki rozpierdol w głowie że wypisuje tu wszystko. Ona się z kimś spotyka. A co mam sobie myślęc? Skoro to jest zupełnie nowa osoba. Kolega? Może dla niej tylko kolega. Ale dobrze wiem czego od niej chcą te wszystkie sliniacze. Mam głupie przeczucia. Że coś ukrywa. Może to tylko wyobraźnia a co jeśli faktycznie? Wtedy to będzie gwóźdź do trumny. Wiem że "D" coś wie. Ale mi nie powie ze względu na to że są przyjaciółkami, a dwa gra fair wobec nas dwóch. Jestem już mega przemęczony tym wszystkim. Nie wiem co robić. Pozostaje mi tylko czekać. Strasznie boję się czarnego scenariusza. My to wszystko zbudowaliśmy a czuje się jak by ktoś wchodził sobie na gotowe. Ja ją wciągałem w świadomość. A razem szliśmy do przodu. Jest mi mega źle, nie myślę już.