I znowu się zaczyna, duszę się od płaczu. Nienawidzę tego momentu.
To tak jakby coś w środku uniemożliwiło Ci łapanie oddechu.
Mogłoby całkowicie uniemożliwić, żebym przestała w końcu oddychać.
Jesteście z siebie dumni? Pytam czy jesteście z siebie kurwa dumni?
Przytuliłabym się teraz do siostry i wypłakała. Chciałabym, żeby tu była.
Z każdym dniem czuję się coraz gorzej, więc może najwyższa pora, żeby
dać mi stąd odejść, co? Mam już dość bólu. Mam dość tego wraku, który widzę
codziennie w lustrze. Gdzie jest tamta dziewczyna? Zadowolona z życia, uśmiechnięta,
pozytywnie nastawiona do wszystkiego... gdzie? Zgubiła się w tej całej pogoni za chęcią
bycia kimś wystarczającym, kimś, kim nigdy nie była. Zawsze był ktoś lepszy. Zawsze. A ona
chciała być po prostu wystarczająca, a teraz jest zwykłym śmieciem. Może gdyby coś się
stało w końcu to coś by to zmieniło. Tragedia. To jest słowo, którego szukam. Może gdyby
coś się stało to zrozumiałbyś, ile możesz stracić w ciągu jednej sekundy. Jeśli każdy może
sobie coś zrobić, a ja nie, bo jestem tchórzem to wszyscy jesteście w błędzie.
Wszyscy. / zielonooka