Piwo nad morzem, żyć nie umierać

W sumie tą notkę powinienem poświęcić na wylanie z siebie frustracji, złości, nienawiści i wszystkiego co się z tym wiąże jednak obwinianie kogokolwiek za swoje porażki to dno. Sam jestem sobie winny. Naiwność i głupota to są moje chyba największe wady. Człowiek uczy się na własnych błędach. Mam nadzieje, że to był ostatni raz bo w końcu ile można. Jednak wkurzające jest to że przez to alkohol nie jest taki sam, papierosy spalam w hurtowych ilościach a imprez mi się odechciało. Chociaż nie jest aż tak źle, są też dobre strony mianowicie jedna. Dzięki tej sytuacji zacząłem pisać, i nawet mi to idzie teraz postanowiłem sobie że coś z tym dalej zrobię napiszę i powysyłam, pozatruwam życie jakimś wydawcą a co taka moja fanaberia.

Dzisiaj wróciła do mnie moja Ślicznotka po długich wakacjach. Od teraz stwierdziłem, ze będę ją codziennie wszędzie zabierał ze sobą.

Jutro cały dzień strzelnica XD