Jakie życie bywa ulotne.
Wczoraj- zawody! Szał, radość i uwielbienie!
Dziś- śmierć... Nieoczekiwana, zaskakująca, bolesna...
Dziś koń z naszej stajni odszedł na wiecznie zielone łąki. Widocznie nadszedł jego czas. Wczoraj zajął drugie miejsce w skokach. O 3 w nocy- skręt jelit. Amok, szarpanina, lęk. Przed 5 był weterynarz, o 6 Magda- włąścicelka. Koń nafaszerowany lekami rozkurczającymi.
Uśpiony.
6 tys. otworzenie plus pobyt w klinice. A i tak 5-10 % szans.
Bez szans...