jebać studia. bd ninija!
I
poznałam zło. było kobieta... młodą i atrakcyjną,..drobną blondynką ubraną zwyczajnie i z pomysłem.... z gotyckim krzyżem na szyi... jej imienia nie poznałam...przez caly sen nie ma czasu.on sie nie liczy..spacerujemy po galeriach.... spacerujemy po parku i plaży... rozmawiamy . dowiaduje sie że to co złe spotkało mnie w zyciu- to za przyczyną jej brata.Pokazywala mi inne wyjścia którymi On chciał mnie doswiadczyć, i dochodziłam do mnieosku że tamten ból był najmniejszym, z tych które chciał mi zadać. Zlo była tak intrygujaca, delikatna i finezyjna ze sie zakochalam. bylysmy tylko my a ona odwzajemniała to co czuje...byłysmy tylko my. my dwie..
II
kataklizm. blok... a dokładniej falowiec. nadchodzi wielkie trzęsienie się ziemi. w budynku jest dużo ludzi, młodych , nastoletnich...w tym całym bałganie jst kilka "nauczycieli" którzy utrzymują zimną krew i kierują ewakuacją. jestesmy blisko morza... z ostatnich balkonów- na którym szanse na przeżycie są najmniejsze< w razie przewrócenia się budynku> stoja chętni, których zadaniem bd ostrzeżenie tych którzy zeszli na dół. ludzie krzyczą, uciekają i płaczą... nikogo tu nie znam-ale wszystkim współczuje...to uczucie jest straszne. spotykam K.- biegniemy do góry. są ostatnie chwile przed spodziewanym wypadkiem...na balkonie stoi G. i jeden z belfrów. z daleka nadciąga krzywda unosząca sie wlaśnie na tym piętrze. jeśli zostaną- zginą jako pierwsi. nie potrafimy ich przekonać...niec nie zmieni ich decyzji... K. odpuszcza...żegna się z nimi a ja nie wiem co zrobić... mam ochotę też tu zostać i nie patrzeć na skutki tego co przyjdzie. K. ściągą mnie po trzęsących się schodach w dół budynku... cos sie zawala... słychać krzyki ludzi... tumany kurzu i koniec snu