za dużo, za dużo.
ale jeszcze dało się jeść.
a teraz jeszcze cudny wierszyk(niestety nie mojego autorstawa^^):
Stali my na łące,
wiater wiał, kwiaty pachły,
ona mnie odepchła.
Więc poszłem do domu,
trzasłem drzwiami,
pierdłem,
rzygłem
i wyszłem,
bo chamstwa nie zniesę!