Wróciłam. Na ile? Nie wiem. Pewne jest za to, że będę znikać i się pojawiać. Także zaglądajcie często na bloga i czekajcie na nowe notki. Będę się starała pisać jak najczęściej.
Mam dwie poprawki. Z matematyki i z biologii. Czas już się zacząć uczyć. Trochę tego jest. Ale jakoś sobie poradzę. Ze mną to też jest dziwnie. Raz jestem w domu, a już za chwilę mnie nie ma. Jakoś czuję się obco we własnym domu. Czuję się obco we własnym pokoju, we własnym łóżku. Właśnie przed chwilą puściłam sobie piosenkę Metalicy "Nothing else matters". Chciałabym móc razem z nimi zaśpiewać:
"Never opened myself this way
Life is ours, we live it our way
All these words I don't just say
And nothing else matters"
Mierzyłam sobie dzisiaj poziom cukru. Było to po obiedzie. Wynik wynosił 76, czyli troszeczkę za niski, ale nie ma, co robić dramatu.
Będzie dobrze, wierzę w to.
Trzymajcie się ciepło.
Do następnego razu