Noc minęła spokojnie, pierwszy dzień minął rewelacyjnie, prawie cały na świeżym powietrzu :)
Ganiałyśmy za piłkami, za kijkami, a nawet za motyczką Mamy - to ostatnie to już sama Daga ;)
Dzisiaj były popisy cyrkowe z karmą, a później godzinny spacer poobiedni :)
Jutro idziemy kupić parę rzeczy, m.in. linkę treningową, bo na spuszczenie za smyczy jeszcze sobie pozwolić nie możemy.
Mamy masę radości z tą pięknotą :)
Każdemu polecam sprawienie sobie takiej towarzyszki :D