Żyje, jeszcze oddycham, by wstać, by zadać ostateczny cios. By nie zapłakać nad rozlana krwią. Wstaję, purpura zalewa mą dłoń. Nie ja krwawię, nie ja kończę żywot swój. nie ja płaczę. nie ja czuje śmierci toń. tak, to ty.Załujesz swoich gróźb? czy żałujesz twoich słów? Być tak głupim i iść w szereg zła... czy tego oczekujesz?Czy to Lucyfer macha dłonią szkarłatną, zapraszajac Cię? czy to anioły upadłe do niego zaganiaja Cię? Czy Ty płaczesz, czy to gorąc daje złudzenia? to TY? taki mocny, zawsze szyderczy? TY?? Taki ważny, wielki, sztyletem godzący... TAK... Upadasz...Jest mi Ciebie żal. Nie ja jestem słaba, bo ja wznosze triumf nad twoim żywotem. A wiec, mój drogi, ukochany... Czekaj tu na mnie, kiedys znów sie spotkamy...