RORZDZIAŁ 25
Wybiegłam szybko z tego cholernego McDonalda. Nagle pojawiłam się w restauracji w Barcelonie, w której miałam randkę z Neymarem. Zobaczyłam siebie i jego, śmiejących się, szczęśliwych i zakochanych. Szarpnęło mnie coś za ramię. Obok mnie stanął Neymar. Smutny. Powiedziałam coś do niego, jednak słów nie było słychać. Jedynie ustami ruszaliśmy, ale nic się z nich nie wydobywało. Po mojej minie można się spodziewać, że się kłóciliśmy. Po chwili wpadła ta blondyna z którą się miział. Wyglądała dziwnie znajomo. Przyjrzałam się jej dokładnie. STEFANIE?! Moja przyjaciółka!? Co do ch*ja?! Podeszła do piłkarza. On ją objął. Po chwili zaczeli się całować. Brutalnie i namiętnie całować. Z moich oczu płyneły łzy. Wszystko wokół zaczęło znikać. Spadałam w nicość...
- AAAAAAAAAA!!! - obudziłam się z krzykiem. Oddychałam bardzo szybko i byłam spocona na twarzy. Szybko się obejrzałam. Leżałam w sypialni w Brazylii. Rzuciłam się po telefon. Nie no 18 luty jest, więc jakby nigdy nic się nie stało. Do pokoju wleciał Neymar prawie wywalając drzwi z zawiasów.
- CO SIĘ STAŁO?! - krzyknął wystraszony. Zbiegłam z łóżka i mocno piłkarza przytuliłam. Zaczęłam płakać. Zaczął gładzić mnie po włosach. - Ej. Co się stało? - spytał. Po chwili wbiegł Daniel ze szczoteczką w buzi. Coś powiedział ale go nie zrozumiałam.
- Miałam straszny koszmar! - odparłam mocniej się w Neymara wtulając. Zaczął chichotać. Odsunęłam się od niego robiąc troszkę wściekłą minę. - Ale to był naprawdę straszny koszmar! - mówiłam. - Śniło mi się, że zacząłeś się całować ze Stef! - odparłam machając rękami w te i wewte. Po moich policzkach co raz leciała łezka.
- No już... Ćśś... - Ney zamknął mnie w uścisku. Mocno się w niego wtuliłam. - Nie bój się. Zawsze będe przy tobie. - oznajmił całując mnie w czoło. Dani zaczął coś gadać plując przy tym pastą i wyszedł. Zaczęłam się z niego śmiać.
- Wiesz że cie kocham nie? - spytałam już uspokojona.
- No wiem. - stuknął mnie lekko w nos. - Ja ciebie też kocham. - odparł patrząc mi w oczy z głupim uśmieszkiem na twarzy.
- Tak się cieszę że ciebie mam. - mruknęłam. On cicho się zaśmiał. Nadal nie mogę uwierzyć że to był sen. Był taki realistyczny! Dobra, to tylko sen, nic więcej. Poszłam do łazienki się umyć. Uczesałam włosy w warkocz i zrobiłam jakiś tam make-up. Dziś bałam się ubrać w fioletową asymetryczną spódnicę i białą bluzkę bo jeszcze by mi się to przytrafiło jak we śnie. Zatem ubrałam różową, rozkloszowaną spódniczkę i koszulę bez rękawów w różnokolorowe kwiaty z czarnym kołnierzem. Jeszcze czarne creepersy i mogę iść gdzieś, nie wiem gdzie. Weszłam do kuchni. Przy stole już siedzieli piłkarze z Davidem Luizem? Po co tu przyszedł?
- Cześć David. - pomachałam mu. On uśmiechnął się i ugryzł kawałek kanapki. - Co tu robisz? - spytałam jakby retorycznie.
- Przyszedł niedawno bo się nudził. - odpowiedział Ney.
- Aha. - mruknęłam cicho. Podbiegł do mnie Jack. - No cześć piesiu. No co tam piesiu? Puci puci puu... - gadałam tak do pieska. Jest taki słodki. Dałam mu jeść i sama poszłam coś zrobić. Zjadłam kanapki, które leżały na stole przygotowane przez piłkarzy. Piłkarze i kucharze normalnie niebo! Neymar i Daniel poszli się przebrać i zostałam z Davidem. Zapiełam smycz Jackowi ( DŻAKOWI XD).
- To co tam? - przerwał ciszę David.
- Nic. - mruknęłam wesoło. Kucnął by pogłaskać pieska.
- Fajny szczeniak. - zaśmiał się. - Dostałaś go od Neymara nie? - spytał, a ja oznajmiłam że tak. - Dużo opowiadał o nim i o tobie że bardzo go chcesz. - zaśmiał się. Też się zaśmiałam a po chwili przyszli chłopcy.
- Jesteście pewni, że mogę wziąć psa na stadion? - pytałam ich całą drogę.
- TAK! - krzykneli jednocześnie patrząc na mnie.
- Okej. - zaśmiałam się z ich reakcji. Dojechaliśmy. Chłopcy zaczęli trening, ja siedziałam na murawie z psem. Nic nie mieli przeciwo Jackowi.
Przepraszam że taki krótki! :C W Warszawie było fajnie ^^ Tam w Koperniku <3 xD Nie mam wenyy!! Opuszczam was coś... Jestem strasznie słaba. Mam cholerny nerwoból międzyżebrowy, ciężko mi oddychać i jeszcze boli jak cholera! No i rodzice chcą mi szczeniaka oddać komuś, mimo że ja nie chce!! Kurde jutro może będzie dłuższy rozdział. Już wiecie że poprzedni rozdział to był sen hahahah :D Bo w McDonaldzie nie ma kelnerów XDD Przepraszam i papapa :**