W tym miejscu chcę opowiedzieć wam krótką historie...
Będzie ona o dwóch chłopakach, którzy poznali się na pewnym portalu int.
Znajomość układała się idealnie...
Tak idealnie że po pewnym czasie oboje czuli coś do siebie...
Jeden chciał być z drógim, żaden nie wyobrażał sobie innego wyjścia...
Jeden chciał już wyznać mu to wprost i spytać go oficjalnie czy jest gotów na ten związek....
Lecz nie udało mu się zadać pytania...
Przez kilka dni nie mógł się skontaktować z drugim...
Martwił się niemiłosiernie...
W końcu udało mu się to...
Lecz telefon odebrała inna osoba niż by tego oczekiwał.
Był to kuzyn tego chłopaka, on wiedział o tym jaki był jego kuzyn.
Dla tego chłopak mógł otwarcie z nim rozmawiać.
Okazało się że nie zdążył zadać tego pytania, które tak bardzo chciał zadać...
Kuzyn przekazał mu że chłopak zmarł dzień wcześniej na raka...
Dzień później napisał wiadomość gdzie wysłał cytat i piosenkę...
Była to ostatnia prośba tamtego chłopaka...
Przed śmiercią martwił się o drugiego...
Cytat brzmiał: " nie płaczcie nad moim grobem, bo mnie tam nie ma! Ja żyje!!! żyje w waszych sercach i zawszę będę z wami"
Czytając to łzy same cisnęły się do oczu...
Wiele czasu minęło nim chłopak wybaczył sobie że nie było go przy śmierci kogoś, kogo pokochał szczerze...
Od tego zdarzenia minęły dwa lata...
Chłopak niby zebrał się w sobie lecz nadal jest sam i często rozmyśla nad tym co było i jak by mogło być gdyby On żył...