LEXY
Bardzo miło spędziłam czas z Jonathanem, Marciem i Cristianem. Byli naprawdę mili. Do domu wróciłam dopiero o 18. Wyłączyłam laptop i wyszłam na facebooka. Akurat dostępny był Nate:
- Siema Benson. - napisałam.
- O witam pannę Lockwood. Jak tam Barcelona?
- Wspaniale! To naprawdę cudowne miasto. Wspaniały krajobraz, budowle, jedzenie, nawet ludzie wydają się milsi niż u nas. A co u Ciebie?
- Zaje*iście! Dostałem się na Yale!
- To cudownie! Kiedy wyjeżdzasz?
- Jutro rano. Tęsknię za Tobą Lexy.
- Ja za Tobą też Benson. Musisz mnie tu odwiedzić. Spodoba Ci się.
- Kiedyś na pewno wpadnę. Teraz muszę trzymać. Trzymaj się Lockwood.
- Ty też se trzymaj. Cześć.
Zobaczyłam, że dostępna również jest Amy. Wyłączyłam skype'a, żeby zobaczyć czy i tam ją zastanę. I oczywiście tak było. Zadzwoniłam więc do przyjaciółki. Ja odpowiedziałam jej o Barcelonie, a ona mi o Madrycie. Cieszyłam się, że jej się spodobał Madryt i na dodatek dostała już pracę. Rozmawiałyśmy naprawdę długo. Nim się spostrzegłam była 23. Amy musiała już kończyć, bo jutro również musiała iść do pracy. Pożegnałam się z przyjaciółką i wyłączyłam komputer. Zdałam sobie sprawę, że też muszę zacząć rozglądać się za pracą. Zamierzałam zacząć działać już jutro. Poszłam wziąć prysznic i przeżyłam się spać. Następnego dnia wstałam już o 10. Zjadłam śniadanie, ubrałam się i włączyłam komputer. Włączyłam stronę z ogłoszeniami o pracę. Już na początku w oczy rzuciło mi się ogłoszenie o pracę dla młodych dziennikarzy, nawet studentów w magazynie o celebrytach. Zadzwoniłam pod podany w ogłoszeniu numer. Okazało się, że jest ono ciągle aktualne, więc umówiłam się na spotkanie, które miało się odbyć dzisiaj o 14. W tym czasie wzięłam się za pisanie życiorysu, który był niezbędny. Zajęło mi to około godziny, bo gdy skończyłam była prawie 12. Wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Udałam się do pobliskiego parku na spacer. Spacerowałam fotografując telefonem uroki tutejszego krajobrazu. Amy od dziecka przekazywała mi sekrety fotografii. Około 13:30 zakończyłam spacer i udałam się na spotkanie. Siedziba magazynu znajdowała się bardzo blisko mojego mieszkania, bo zaledwie 15 minut drogi spacerkiem. Gdy dotarłam na miejsce w prawdziwe do spotkania było jeszcze 15 minut, ale sekretarka powiedziała, że szefowa jest wolna i mogę wejść. Tak też zrobiłam.