Zjadłem z Caroline pzyrządzony przez nas obiad, po chwili wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę kręgielni, która była na drugim końcu miasta. Wszyscy czekali tylko na nas i byli zdziwieni tym, że przyszliśmmy razem. W sumie nie dziwię się im, bo w końcu Caroline pownna przyjść z Mattem. Lecz niestety nie jest on lubiany w gronie naszej ekipy. No cóż, nie dziwię się. Sam w końcu nie trawię tego typa. Po chwili wszyscy się rozkręcili, podzieliliśmy się na dwuosobowe grupy i zaczęliśmy rywalizację. Pierwsza rzuciła Eva, potem jej Paul, później Claudia, Maddie i ta dalej,ja z Caroline byliśmy jako przedostatni. Mi udało się strącić jedynie pięć kul, za to Caroline pokazała klasę i zbiła wszystkie. Cieszyłem się jak głupi, bo w końcu bawiliśmy się w wyśmienitym gronie. I było jak dawniej, to najważniejsze.
nie mam weny -.-