Kroczymiech xd. z Olgą xd.

Pojechałyśmy do Kroczymiecha :D. Nie wiedziałyśmy nawet jakim autobusem, a, że to dziecko (Czarny) spało to nie odbierało to do Filipka dzwoniłyśmy xD. To nam powiedział jakim mamy jechać. To my już jedziemy, jedziemy, nie wiem gdzie wysiąść i na jakimś przystanku wysiadłyśmy.. W Korczymiechu na szczęście. No i nie wiedziałyśmy gdzie jest KORCZYMIECH **. Poszłyśmy na stację benzynową, facet nie wiedział :(. No to idziemy przed siebie jesteśmy koło jakiś domów, a tam kurwa Kroczymiech 60. Idziemy dalej może będzie się zmniejszać, uff zmniejsza sie 58. Ale dalej co.. Jakieś kuligi domów nie ma xD. Dzwonimy do Filipa. Mówi, że mamy iść pod wiadukt. To idziemy, był tam mały żółty domek koło torów. Znowu do niego dzwonimy.. Ale to nie to :D. Mówi, żeby wzdłuż torów iść. Pytamy się jakiegoś gościa:
O: Przepraszam, gdzie można dojść na Korczymiech **?
G: A nazwisko?
O: Myrlak.
G: O matko, to tam dalej przy samym lesie, dach stąd widać, ale trawy są po brzuch.
My: Dziękujemy :).
Idziemy przez te trawy, przez te ostrężyny, pokrzywy... Jesteśmy już przy domu, a tu co okazało się, że ścieżka była xD. I te trawy po brzuch nie były, przynajmniej u nas. Tylko po pachy xD. Jest dom, Kroczymiech **. Nie wiemy, czy pukać, czy nie. Ale zaczął szczekać pies, więc ktoś przez okno zobaczył nas, chyba jego babcia i się go pyta co to za dwie dziewczyny. Stoimy pod tymi drzwiami, idzie. Taki zaspany xD. No i nas potem odprowadził.. Fajną drogą z Kroczymiecha na Fablok dojść w 30 min. Lub na Borowiec? Dom ma duży! Nie, że wysoki, a długi xD. Jeszcze sie w pokrzywy wpierdoliłyśmy, musiałyśmy zawracać xD. Olga się bała, że do domu nie zdąży, bo miała czas do 18.00. Ale była na 18.02 w domu xD. Ucieszył się, że mu taką niespodziankę zrobiłyśmy. A potem jego babcia: Kto to był, tą blondynę to chyba znam xD.