nie powiem, co to był za stan. w sumie w ogóle nie myślę dzisiaj o jakichkoleiwek
stanach po wczorajszym. zasnąłem o godzinie 6 jak wstałem to myślałem, że jest
8 a była 13 i szczerze to zasypiając czułem się lepiej niż jak wstałem, ale dobra.
dzisiaj od popołudnia leżę w łóżku, może zaraz gdzieś wyjdę, ale to się okażę.
chcę zrobić jeszcze jeden melanż mały tylko nie wiem czy jutro czy pojutrze.
tak. w poniedziałek się zacznie codzienne umieranie. nie mogę o tym myśleć.
sometimes I wonder if God hides out
in cities to set us free