Mój śliczny maleńki braciszek w ramionkach siostry.
Coraz częściej przypominam sobie zdanie "trawa jest bardziej zielona zawsze po drugiej stronie płotu". Wiele osób mówi mi, że dręczy ich samotność. Co w takim razie jest lepsze? Ciągłe przebywanie z kimś? Nie mieć swobody, wciąż zwracać uwagę, czy kogoś nie zranimy, nie urazimy?
Chciałabym choć przez moment pobyć tylko sama, nie uciekając od goniących mnie odpowiedzialności.
Powtarzanie sobie w duchu "wszystko będzie ok" przestało pomagać. Bo jaką mam pewność?