Dupa z ręki i w ogóle nieogarnięte wlosy, zaraz po wstaniu.
Przydałoby się udać do fryzjera wycieniować trochę grzywkę.
Nie poszłam dziś na rekolekcję, gdy najprawdopodobniej mam grypę jelitową. Ale fajosko, szczególnie w taką pogodę.
No to wczoraj pyknęła mi trzynacha. Więc legalnie mogę kupywać gazetę trzynastkę.
A na zdjęciu pomalowane paznokcie lakierem, który dostałam od Yoka. :D
Tego poniżej nie trzeba czytać, bo ja tylko tak, bo mi się nudzi. c:
Ta brama jest tak zniewalająca, przylepia do siebie przjemnym zapachem, wizerunkiem - rzekła spoglądając na niego jakby jeszcze raz próbowała go namówić, by poszedł z nią. Nie chciał, nie mógł, to niemożliwe, ale wiedział, że kiedyś ją odnajdzie i znów będzie mógł kłaść pocałunki na jej szyi uszytej z jedwabiu. Poszła, nawet się nie odwróciła, oczarowana korytarzem, który prowadził do ludzkiego świata.
Minął czas, w którym bezustannie gubił się myslami w jej włosach, w jej ciele, skrzydłach i blasku. Udał się, więc do świata ludzi, by odnaleźć ukochaną. Szukał wzrokiem, krzykiem, ale odpowiadał mu tylko szary dym, pod którym spowita była egzystencja tego miejsca. Nagle zobaczył. Olśniło go. To ona. Biegł ile sił oszczędzał na to spotkanie. Ona podniosła głuche oczy, spojrzała i powiedziała, że ma spadać, bo nic już ich nie łączy, pokazała środkowy palec, uśmiechnęła się szyderczo i poszła. Jej włosy, co stało się z tym blaskiem? Co stało się z ciepłem jej ciała? Co stało się z morzem, które istniało w jej oczach? Nie wiedział. Nikt tego nie mógł wiedzieć. Tylko te wszystkie istoty co chodziły bezczynnie w tą i w tamtą, te istoty, które wyglądały jak ona obecnie. Przecież ten świat jest tak okropny, tak ją zniszczył, tu wszystko jest zniszczone. Przecież brama, korytarz, wszystko kryło się złotem. Tak jak ona. Złoto wyblakło, już go nie ma.
i dziękuję za życzenia wszystkim.
NeverShoutNever - What is love?