Witam wszystkich odwiedzających ten jakże nędzny i niewarty większej uwagi fbl założony przez równie nieciekawą osobę- "Randoma" Artka ze zUocławka- miasta dziwnych zdarzeń spowodowanych przez jeszcze dziwniejszych ludzi.
Pb założyłem głównie z takim założeniem "Kurwa, dosyć mam tych anonimowego podpisywania się pod zdjęciami, czas założyć WŁASNY pb". No i tak też się stało, więc nie wiem, czy będę jakoś regularnie dbał o ten fotoblog ;p.
Zdjęcie powyżej to przedstawienie jakże dramatycznej postaci czyli jak zdążyliście zauważyć po końskich rysach twarzy- Mnie ^^ z flaszką najtańszego wina z baru "Pod sosenką"...nie miałem nic lepszego na kompie, a nie mam zamiaru robić z tego fbl masówki, gdzie 100 zdjęć to same loga zespołów czy jakże szpanerskie pentagramy.
No więc...na początek to może by było na tyle. Ale wracając do starych zwyczajów związanymi z fotoblogami opiszę wam na koniec co się tego dnia(dla niedoinformowanych- mamy wtorek ;p):
Otóż wstałem sobie rano, całkiem wcześnie bo 12:00 obudzony delikatnym dźwiękiem z głośnika telefonu(Pandemonic hyperblast.mp3). Niewyspany(:O) umyłem włosy, ubrałem się w to co akurat było pod ręką i czekając do godziny 16:00 aż do pory wyjścia na dwór nie robiłem nic ciekawszego zamulając przed komputerem dlatego pomińmy ten czas. Wędrując wraz z Szymonem na miejsce spotkań naszej "ekypy" czyli stadion w środku lasu ^^. Jako iż dzisiejsza "ekypa" była wyjątkowo mała, skoczyliśmy po PaFFła- jedną osobę, zastępującą swoim wszędobylstwem całe stado ;d. Niestety nieco się zasiedzieliśmy razem grając w Margonem(tak gram w Margonem- polski odpowiednik tandetnej Tibii ;p) i nagle z godziny 17:00 zrobiła się 18:20. Wyszliśmy wielką trójcą z jego mieszkania z powrotem na stadion lansując się dookoła drzew, gdyż szliśmy lasem na skróty. Z "ekypą" zaszliśmy do baru "Pod sosenką", kupiliśmy nieco % i na 10-tym piętrze bloku obok rozpoczęliśmy pogawędki + oczywistą konsumpcję :D. Finalnie skończyło się to powyższym zdjęciem(niestety fotograf Kasia nieco się spóźniła i fota jest zrobiona po opróżnieniu zawartości butelki) i wygonieniem z klatki przez miłego pana spod numeru 257, który był tak szarmancki że jeszcze podał mi wypitą flaszkę w rękę i "pomógł" zejść ze schodów :P. Po tym wydarzeniu dopiero spojrzeliśmy na nasze zegarki i po zauważeniu że jest 20:15 rozeszliśmy się do domów. Dzień był w miarę interesujący i również pouczający. Nauczyłem się że lepiej dobrze się bawić w mniejszym towarzystwie niż sztucznie uśmiechać w 20-sto osobowym gronie :P(nie mówię że zawsze z tą większą "ekypą" jest źle ^^).
Ok, mniemam że 3/4 społeczeństwa odwiedzającego tego pb nie przeczytała tej notki, więc nie będę więcej zanudzał. Żegnam :P
Inni zdjęcia: ;) patkigd;) patkigdOdpoczywanko patkigdNa bujaczce patkigd;) virgo123Bellusia patkigd;) patkigd:* patkigdMoja śliczna patkigd;) patkigd