Wszystko się popierdoliło...
Trzy lata temu nie spodziewałabym się, że zacznę pisać do koleżanek że się zabije albo podetnę sobie żyły zaraz. Wbrew pozorom dla mnie to krok na przód. Zaczynam o tym mówić. W zasadzie krzyczę.
Nie jestem już z W.
Dzięki niemu wystawiłam koleżankę w dniu ślubu.
Znów chcę umrzeć.
Jednocześnie strasznie chcę już zostać matką.
Wkurwia mnie szczęście bliskich.
Myślę o K...
I mam to w dupie czy ktoś kto to czyta zna mnie w realu.