Ciemności upojna istoto
słaniasz na kolana człeka
poza twa niczym rzeka
wylewna, lecz bez słów
mówisz rzeczy te cudne
Powietrze czyni się obłudne
mistycyzm zenitów sięga
wyłaniasz się z promieni
ciemności istoto nieba
Wieczorami przez niebo suniesz
Rankiem z rosą lądujesz
Przykuwasz sobą uwagę
marzenia w myśli kreślisz
Lecz dystans trzymasz
Nie dotykasz, choćżeś blisko
Nie pomachasz, choćżeś daleko
Femme fatal niebiańska celebryto.